Overlay

Kastomizacja komponentów. Spolszczenia.

Podczas pracy w poznańskim biurze tłumaczeniowym nie raz wpadały nam takie ciekawostki , przy czym od raz zastrzegam, że nie są to dokumenty w przekładzie od klientów, w żadnym wypadku teksty w wersji oryginalnej bądź przełożonej, ani tym bardziej pliki uwierzytelnione. Tajemnica obowiązuje tłumacza zawsze. Mowa tutaj jest wyłącznie o twórczości własnej albo innych tłumaczących, współpracujących lub znalezione frazy w Internecie. Czyli (radosne) słowotwórstwo ogólnie dostępne.

Spolszczenia w tłumaczeniach technicznych?

Techniczne przekłady dokumentacji  następują zazwyczaj z polskiego na angielski, chyba że na odwrót. Czy to katalogi wyrobów gotowych, czy dokumentacja potrzebna do tworzenia linii  technologicznej, czy raporty z badań  dopuszczeń lub certyfikacji unijnej – jestem w stanie wymienić z  pamięci dziesiątki przetłumaczonych dokumentacji i czego dotyczyły. Nieraz w tłumaczeniu znajdą się programy komputerowe – wraz z instrukcjami, interfejsami (trudno dziś jednoznacznie spolszczyć w inny sposób angielskojęzyczne interface, co ciekawe słowo znaczeniowo nie do pokrycia jednym odpowiednikiem w naszym języku, bo bywa sprzęgiem, interfejsem, ).

Spolszczenia udane bardziej i mniej

Notabene, nie zawsze się przekłada całość, na życzenie zamawiającego pozostawia się na przykład menu programu w wersji oryginalnej, tak aby użytkownik mógł odnosząc się do instrukcji obsługiwać aplikację.

Czy wszystkie słowa angielskie nadają się do spolszczenia?

W przekładzie znajdziemy słowa jakby żywcem przełożone z języka obcego, zwłaszcza z angielskiego. Nieraz zabawna wydaje się myśl, iż przy tłumaczeniu na angielski wystarczy zmienić k na c, pewne formy i mamy tekst gotowy!  Tytułowa kastomizacja komponentów może być jednym z przykładów, bo gdy translacja jest podparta głębszym namysłem i wiedzą tudzież znajomością (a czasem zwykłym chciejstwem…), to wysiłek włożony w pracę tłumacza technicznego zaowocuje dobrze użytym słowem, a nie kalką językową – customize można oddać jako „dostosowanie – do potrzeb klienta” – faktem jest, że jednowyrazowego równoważnika w polszczyźnie raczej brak. Ale to jest typowa sytuacja tłumaczeniowa, gdy na jednen bądź dwa wyrazy (krótkie) w języku angielskim należy użyć czterech polskich opisowych „tasiemców”.

Spolszczenie komponentu

Natomiast komponent – hmm sam popełniam ten grzech czasami , gdy komponent brzmi nam „fachowo” (żeby nie wyrażać się kolejną kalką – profesjonalnie), a mógłby być elementem, składnikiem (oprogramowania). Bywa że zleceniodawca ma już swoje słownictwo przyjęte w zakładzie pracy. Wtedy dostosowujemy nasz słownik do potrzeb dokumentacji, o ile jest to do przyjęcia językowo.  Z drugiej strony tłumacze nie są bez skazy i zmazy, bo szczytowym przykładem językowej niezgrabności może stać się przełożenie „trubleshooting” jako problemów ze strzelaniem! 

Warto przeczytać też artykuł o tym, czy tłumacz techniczny może polegać na słowniku technicznym

Czasem brak dbałości językowej, brak czasu na zastanowienie się powoduje skłonność do automatycznego przełożenia zwrotów, typu controller jako polski kontroler (a chodzi o sterownik), czyli: Disc master controller będzie kontrolerem Master dysku, ręce opadają.

Ewolucja poglądów na temat spolszczenia?

Gdy porównamy wypowiedzi tłumaczy technicznych sprzed „epoki gogle”, dajmy na to z okolic 2000 roku i obecne – jest to przepaść w temacie samodzielnego formułowania opinii na podstawie posiadanej wiedzy językowej. Obecnie na temat „controller” spotkałem się z takim podejściem typu Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek . Że słowo „controller” w odniesieniu do sprzętu to „kontroler”  a w odniesieniu do oprogramowania to „sterownik”. Chciałoby się zapytać czy skasowali wszyscy bilety, skoro jest kontrola? Tymczasem około 2000 roku opinie były jednoznaczne – kontroler to kalka językowa z angielskiego!!   Swoją drogą, samo słowo „control” stanowi w angielskim nie raz wyzwanie – różnie się to tłumaczy w zależności od kontekstu!

Podobne rozważania o tłumaczeniach technicznych przeczytasz tutaj: Dylematy tłumacza technicznego