Filolodzy i inżynierowie, bo te grupy zawodowe zwykły zajmować się przekładem dokumentów technicznych z jednego języka na drugi, zwłaszcza ci, którzy wykształceni zostali w poprzednim „systemie”, gdy bazą nie był internet ani, tym bardziej, Google, a książki i słowniki, zwykli sięgać w razie problemów ze słownictwem do haseł słownikowych. W tym wypadku słownika technicznego.
Dzisiaj na tematy tłumaczeniowe czas napisać, bo to chleb powszedni piszącego, a bieganie to inna rzecz.
Czy, polegając na słowniku technicznym, możemy zostać z niczym?
Zamiast hasła w jednym języku przełożonego na hasło w docelowym języku – do czego jesteśmy przyzwyczajeni, takiego 1:1 – widniał wpis : w oryginale, potem oznaczenie „masz.” czyli dziedzina tłumaczenia (maszyny, przemysł maszynowy), a dalej zamiast przekładu – objaśnienie (opisowe). Jaki to termin techniczny? „service factor”, nieraz oznaczany skrótem SF.
Praca tłumacza technicznego była tematem już na tym blogu, przeczytaj – wieloznaczność w tłumaczeniach technicznych
Jakie objaśnienia podawał słownik techniczny angielsko-polski, a jak to można wpisać w tłumaczonym technicznym dokumencie?
Słownik techniczny angielsko-polski podaje…
„Współczynnik uwzględniający warunki pracy i zużywanie się części maszyny”.
No to jesteśmy w kropce, bo jak nasz tłumacz ma wpisać takiego „dziwoląga” do przekładu, bez narażania się na zarzut naciągania ilości znaków? Na który to zarzut tłumacz techniczny jest wciąż narażony. To, że tekst polski w porównaniu do angielskiego oryginału puchnie o 15-20% wie każdy językoznawca parając się przekładami języków obcych, a nawet świadomy zleceniodawca znający owe języki – ale 72 znaki zamiast czternastu?
- Service factor – dwa angielskie słowa, a więc 14 znaków
- W polskiej wersji – dziewięć słów polskich, czyli 72 znaki!
Co robić, gdy w słowniku technicznym mamy opis zamiast hasła?
Przy takich hasłach konieczne są dalsze poszukiwania, gdyż dają efekt, prędzej czy później odnajdziemy właściwy polski odpowiednik znaczeniowy angielskiego oryginału terminu SF, service factor.
Czyli po polsku: Współczynnik przeciążalności.
Dopiero zapoznanie się z działaniem, funkcją, zasadą obliczenia czy zastosowaniem danego terminu z dziedziny technologii pozwala na przetłumaczenie go w poprawny sposób.
Przyrost znaków w tłumaczeniu technicznym angielsko-polskim
Osoby mające kontakt z językiem technicznym wiedzą, jak komicznie przyrasta tekst przy tłumaczeniu wielu terminów.
Przykładowo: counter clock wise (dziewiętnaście znaków) na „przeciwnie do ruchu wskazówek zegara” (36 znaków, czyli 100% przyrostu tekstu!). Albo: clockwise – składający się z dziewięciu liter kontra „zgodnie z ruchem wskazówek zegara”.
Czy możemy coś na to poradzić? Albowiem tu mamy – aż nie chciało się piszącemu liczyć więc skorzystałem ze funkcji statystyki programu Word – 33 litery! Może to być kłopotliwe dla filologa, ponieważ nie ma innego w polszczyźnie synonimu dla tego wyrażenia. W prawo? Tak ale, może w prawo – górą? Albo dołem? Czy tyłem do przodu?

Takich przykładów jest w polskim więcej, choćby sprawiające kłopot słowo customise. To znaczy kłopot sprawia ono tylko osobom, które mają wiedzę i wyczucie językowe, bo inni po prostu zamieniają literę „c” na „k” i mamy tłumaczenie! Kastomizacja. Jakiś problem? Najlepiej kastomizacja komponentów dla targetowanego kastomera. Na szczęście, wbudowany słownik programu Word wciąż jeszcze podkreśla takie językowe potworki.
A wystarczyłoby zajrzeć do słownika (technicznego)
Muszę zajrzeć do słownika, by zrozumieć śpiew słowika, cytując poetę. Bez leksykonu nie da rady. Na temat wydawcy słownika naukowo-technicznego, czyli nie działającego już samodzielnie Wydawnictwa Naukowo-Technicznego, można przeczytać więcej na stronie PWN:, https://ksiegarnia.pwn.pl/wydawca/WNT,w,69238788
Czy w tłumaczeniu technicznym cyfry są najważniejsze?
Przy odbiorze tłumaczenia technicznego okazuje się, że drobna pomyłka w nagłówku czy stopce dokumentu może mieć spore reperkusje ze strony klienta, tak więc te cyfry, liczby, daty i symbole są nieraz ważniejsze od frazeologii, gramatyki czy składni. Analogicznie – w przekładach aktów urodzenia najistotniejsze są dane – daty, nazwiska, miejscowości.
A czy znacie jakieś słowniki techniczne online?